Rocznica nadania parkom nazw, będących wyrazem pogardy burmistrza J. Bronsia dla historii Oleśnicy, ludzi dla niej zasłużonych i zasad nazewnictwa

Minęła I rocznica nadania parkom nazw zaproponowanych przez burmistrza J. Bronsia. Burmistrz Oleśnicy uznał, że nazwy parków powinny odpowiadać nazwom ulic przy nich leżących. Jest to kuriozalna zasada nadawania nazw i wyraz pogardy dla historii Oleśnicy, ludzi dla niej zasłużonych i zasad nazewnictwa. Początkowo myślałem, że jest to żart przedstawiony przez prasę oleśnicką. Być może i tak miało być (bo trudno sobie wyobrazić, aby burmistrz miasta preferował nazwy niezwiązane z Oleśnicą), ale ten pogardliwy pomysł spotkał się z poparciem organizacji przyburmistrzowskich i radnych z ugrupowania "my z burmistrzem". Normalna dyskusja nie była możliwa (jak zwykle w Oleśnicy). Nie wspomnę o głosowaniach na nazwy parków na portalu UM (nazwę "małego parku" można było wybrać z nazwy dwóch ulic przylegających do niego).

Należy zaznaczyć, że komisje radnych podawały i inne nazwy parków, dlatego do ostatniej chwili łudziłem się, że coś się zmieni. Ostatecznie jednak radni zostali nakłonieni do przegłosowania pogardliwego pomysłu burmistrza Bronsia. Jedynie dzięki radnemu Ryszardowi Siweckiemu park przy ulicy I. Daszyńskiego nie został nazwany Parkiem Ignacego Daszyńskiego tylko parkiem Kolejarzy Oleśnickich, co było historycznie uzasadnione i wyrażało szacunek dla oleśnickich kolejarzy i pracowników ZNTK. Pozostałe nazwy niczym nie są związane z miastem, a nawet z szeroko stosowanymi w innych miastach zasadami nazewnictwa (Warszawa, Katowice, Słupsk; w każdym mieście stosuje się zasadę: Nazwy nie mogą być powtórzeniem nazw już istniejących. W Oleśnicy specjalnie nie przyjęto podobnych zasad, aby możliwe były działania, o których tutaj piszę).

   
 
Brakuje inwencji twórczej w nazewnictwie? Nie wiedzą kim był Konrad I, Karol II?

Uważam, że większość nazw w Oleśnicy winna być związana z osobami i zdarzeniami z historii naszego miasta - uczy to wiedzy o mieście. Osoba znająca swoje miasto jest bardziej skłonna dbać o jego dobro i jest bardziej "miejsko patriotyczna". Władze powinny dbać o kształtowanie takich postaw, gdyż Ci ludzie rozumieją cel uczestnictwa w wyborach, płacenia podatków, łożenia na rewaloryzację zabytków, a nawet segregacji śmieci.

To, co stało się z nazwami parków, jest działaniem antypromocyjnym - oznaką bylejakości i różnych fobii antyniemieckich czy antyczeskich (bo chyba tym należy tłumaczyć działania w sprawie parku Karola (II Podiebrada)). Najwyższy czas, aby zaprzestać traktować mieszkańców miasta sprzed 1945 r. jako obcych. To są byli nasi sąsiedzi, a jako tacy byli źli i dobrzy. Byli wśród nich znani ludzie związani rodzinnie z Polską (Angelus Silesius) czy z polskimi walkami wyzwoleńczymi (Karl von Holtei). Tacy ludzie powinni być w Oleśnicy promowani. O nich powinno się wspominać w oleśnickich szkołach (Angelus Silesius i Holtei mają swoje tablice pamiątkowe, lub ulice, lub szkoły we Wrocławiu, Obornikach czy Wałbrzychu). Kilkaset osób mieszka w domach wybudowanych w okresie 36-letnich rządów burmistrza R. Kallmanna. Nawet ktoś z domu przy ul H. Sienkiewicza 2 zamieszkuje w jego mieszkaniu. Zapewne on był pomysłodawcą parku, który przypadkowo, bezzasadnie został nazwany imieniem H. Sienkiewicza. Czy on nie zasługuje na wspomnienie w Oleśnicy? Jerzy Bock, krzewiciel polskiej mowy na całym Śląsku, ma w Oleśnicy swoją ulicę, ale tylko dlatego, że nadano ją przed rządami burmistrza J. Bronsia. Teraz nawet nie wspomniano o Nim na tablicy zawieszonej na byłym kościele NMP, w którym był diakonem i gdzie został pochowany.

Czy nie mamy w Oleśnicy osób zasłużonych dla powojennej Oleśnicy, dla polskich mieszkańców? Okazuje się, że Maria Starzewska, autorka książki "Oleśnica", pierwszej polskiej książki o Oleśnicy nie może być "panią parku". Ona odkryła Oleśnicę przed nowymi jej mieszkańcami, była Kolumbem zabytków Oleśnicy. A przecież z Jej książki uczyli się wszyscy, którzy chcieli znać głębiej miasto, w którym żyją. Jak wiem, J. Bronś wspólnie z Zbigniewem Podurgielem odwiedził Panią M. Starzewską, czyli Ją cenił. Dlaczego teraz przestał?

Dlaczego imieniem ulicy nie może być nazwisko Stanisława Kokota. Dlaczego nawet nie popiera go Towarzystwo Przyjaciół Oleśnicy, które założył i był długoletnim przewodniczącym. Dlaczego nazwisko prof. Mirosława Przyłęckiego, którego zasługi dla Oleśnicy wspominano kiedyś w wydawnictwach miejskich, stało się nagle synonimem zła. Okazuje się, że burmistrz Bronś na sesji Rady Miasta bezzasadnie go krytykował, gdy radny przedstawił propozycję, by Jego imieniem nazwać ulicę.

Co się dzieje w Oleśnicy, że nie można uczcić ani niemieckich mieszkańców zasłużonych dla miasta i związanych jakimiś więzami z Polską, ani Polaków zasłużonych dla kultury i odbudowy zabytków Oleśnicy. Pomijam już byłych polskich "burmistrzów" Oleśnicy, o osiągnięciach których także nie wspomina się w Oleśnicy.


Od autora Lokacja miasta Olesnica piastowska Olesnica Podiebradów Olesnica Wirtembergów
Olesnica za Welfów
Olesnica po 1885 r. Zamek olesnicki Kosciól zamkowy Pomniki Inne zabytki
Fortyfikacje Herb Olesnicy Herby ksiestw Drukarnie Numizmaty Ksiazece krypty
Kary - pregierz i szubienica Wojsko w Olesnicy Walki w 1945 roku Renowacje zabytków
Biografie znanych osób Zasluzeni dla Olesnicy Artysci olesniccy Autorzy Rysowali Olesnice
Fotograficy Wspomnienia osadników Mapy Co pod ziemia? Landsmannschaft Oels
Wydawnictwa olesnickie Recenzje Bibliografia Linki Zauwazyli nas Interpelacje radnych
Alte Postkarten - widokówki Fotografie miastaRysunki Odeszli
Opisy wybranych miejscowosci
CIEKAWOSTKI ZWIEDZANIE MIASTA Z LAPTOPEM, TABLETEM ....
NOWOSCI